Stare szczecińskie mury obronne nie przetrwały dziejowych burz. Jednym z zachowanych fragmentów szczyci się ul. Podgórna. Tam, w kamienno-ceglanym murze tkwi tablica upamiętniająca pomorską wyprawę wielkiego hetmana Stefana Czarnieckiego i jego słynnej husarii, z którą dotarł na wyspy duńskie. Jest o tym wzmianka w hymnie Polski.
Drugi zachowany fragment średniowiecznych murów otaczających Szczecin tworzy widoczna na podzamczu cylindryczna Baszta Siedmiu Płaszczy, zwana też od pobliskiej ulicy Basztą Panieńską. Nazwę baszty historycy łączą z rzemieślniczym cechem krawców, który łożył na budowę baszty i utrzymanie zbrojnej załogi.
Legenda jednak wyjaśnia tę nazwę inaczej.
Były to czasy, kiedy pomorskie ziemie władane przez słowiańską dynastię Gryfitów opływały mlekiem i miodem. A wrogowie trzymali się od nich z daleka.
Pomorski książę Bogusław X postanowił wykorzystać okres spokoju i wybrać się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W ramach przygotowań zakupił u wschodnich kupców kosztowną tkaninę, o wyjątkowym deseniu. Następnie polecił nadwornemu krawcowi, aby uszył z niej siedem wspaniałych podróżnych płaszczy…
Krawiec z ochotą zabrał się do pracy. Właśnie naszkicował projekty nowych okryć księcia, gdy do pracowni weszła jego żona. Ujrzawszy wspaniałą książęcą materię, aż zaniemówiła z zachwytu. Zapragnęła mieć również okrycie z takiego sukna. Zaniosła się więc płaczem i szlochając, wykrzyczała:
– Nic o mnie nie dbasz, a ja nie mam w co się ubrać! Mógłbyś oszczędnie skroić książęce płaszcze i uszyć też okrycie dla mnie!
Krawiec jednak nie chciał się zgodzić. Wtedy kobieta wywołała awanturę i zawodząc, wybiegła z pracowni. Dla świętego spokoju krawiec postanowił, że uszyje dla żony suknię… z książęcego sukna.
Wkrótce książęce płaszcze zachwycały dworzan wyjątkowym krojem oraz przepysznym wykończeniem. Zachodniopomorski władca wraz ze świtą udał się w podróż do Ziemi Świętej. We wszystkich miastach na trasie pielgrzymki podziwiano jego wspaniałe okrycia i zachwycano się pięknem materii oraz kunsztem wykonania. Gdy szczęśliwy książę powrócił z pielgrzymki do Szczecina, z dumą opowiadał o wspaniałej podróży i wrażeniu, jakie zrobiły piękne płaszcze.
Pewnego słonecznego poranka spostrzegł jednak na zamkowym dziedzińcu kobietę odzianą w szatę z kosztownego, książęcego sukna! O zgrozo!!! Natychmiast wezwał do siebie krawca, a ten przyznał, że uszył swojej żonie suknię z pozostałej po skrojeniu płaszczy pięknej książęcej materii. Za tak haniebny czyn krawiec został ukarany i uwięziony w nadodrzańskiej baszcie, gdzie przez pół roku pracował o chlebie i wodzie, szyjąc dla księcia kunsztowne szaty i nie otrzymując zapłaty.
W tym czasie żona krawca poznała młodego szewca, z którym przez wiele nocy rozstania zdradzała męża… Każda bowiem chimeryczna zachcianka żony, spełniona przez męża o miękkim sercu, przybliża go do zasłużonej kary i ostatecznej klęski. Cóż, taka jest przewrotność kobiet.
Aby mężczyźni pamiętali o tym wydarzeniu wspaniałą, ceglaną basztę stojącą u stóp książęcego zamku w Szczecinie nazwano Basztą Siedmiu Płaszczy.
Najtrafniej to zdarzenie ujął w swoim wierszyku Gryfik – bohater książeczki „Szczecin dla dzieci”: Siedmiu Płaszczy Baszta nie nosiła płaszcza – lecz w niej krawiec był więziony z winy swojej modnej żony!
Wrzesław MECHŁO*
* Autor jest „mistrzem pięknej wycieczki”, krajoznawcą, autorem książek i przewodników