Wszystko wskazuje na to, że projektant, który przygotował dokumentację potrzebną do remontu ul. Podgórnej w Koszalinie, nie do końca przeanalizował swoją koncepcję. Mowa między innymi o chodniku posadowionym dosłownie na wysokości okien budynku stojącego przy placu Kilińskiego.
Jego poziom powoduje, że wejście do umiejscowionej w obiekcie bramy jest bardzo utrudnione, nie wspominając o wjeździe do niej jakimkolwiek pojazdem. Co prawda przed kompleksową modernizacją ulicy było niemal tak samo, ale nie oznacza to, że dawna fuszerka powinna zostać utrwalona. Drogowcy twierdzą, że chodnika nie dało się niżej posadowić, a to z uwagi na przebiegającą przy nim ulicę. Podkreślają oni, że gdyby doprowadzić do stanu pierwotnego, woda z jedni spływałaby w kierunku budynku. To jednak zdaniem fachowca, z którym udało nam się skonsultować problem, przy dzisiejszych technologiach nie stanowi problemu. Wystarczyło bowiem zaprojektować odpowiedni, wyniesiony nad powierzchnię jezdni mur oporowy, a sam chodnik odwodnić, kierując wodę opadową do systemu pobliskiej kanalizacji burzowej. Tak się jednak nie stało. Co prawda po interwencji magistratu chodnik przebiegający na wysokości okien ma zostać o około 20 cm obniżony, ale nie zmienia to faktu, że przyjęte rozwiązanie nie jest – delikatnie mówiąc – najszczęśliwsze. Zwolennicy utrwalenia starych, czyli w tym przypadku złych rozwiązań, argumentują to tym, że widoczna na zdjęciu brama i tak od lat nie była używana, bo wjazd na posesję jest z drugiej strony. Tak duża inwestycja jednak, jaką jest trwająca jeszcze przebudowa nawierzchni ulicy Podgórnej wraz z placem Kilińskiego, była okazją do przywrócenia architektonicznej normalności. Utrwalanie złych rozwiązań sprzed lat nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.
Innym problemem, który pojawił się w trakcie inwestycji, był brak przy ulicznych schodach podjazdu dla osób poruszających się na wózkach. Tak było obok miejsca parkingowego zarezerwowanego dla pojazdów osób niepełnosprawnych. Na szczęście zadziałała czujność radnego miejskiego Błażeja Papiernika, który pod koniec lutego złożył w tej sprawie interpelację. W odpowiedzi na jego interwencję rozebrano część schodów, wykonując niezbędny podjazd. Zdaje się jednak niestety, że ta radykalna przeróbka pechowego projektu w części dotyczącej chodnika przebiegającego niemal na wysokości okien najniżej położonych mieszkań nie znajdzie właściwego poparcia. I tak będzie zapewne do kolejnego remontu, czyli przez kilkadziesiąt najbliższych lat. ©℗
(pw)