Rozpaczliwie szuka kontaktu z człowiekiem. Do przechodzących przy Domu Kota błagalnie wyciągając łapki. To niespotykane - jak na kotkę - zachowanie najlepiej obrazuje fakt, jak bardzo nie odnajduje się w schroniskowych realiach owa delikatna mała Zosieńka.
To dojrzała koteczka - pięcioletnia. Doskonale znająca zasady domowego życia. Zdrowa, przyjazna i tęsknie wypatrująca bratniej duszy - swojego człowieka.
- Już długo, od miesięcy, wyczekuje na bezpieczny dom - przyznaje wolontariusz opiekujący się schroniskowymi kotami. - Zosia nie odnajduje się wśród innych kotów. Boi się ich. Przy konfrontacji bardzo się denerwuje: warczy i syczy, ratując się ucieczką. To typowa jedynaczka. Jednak realia Domu Kota sprawiają, że całymi dniami ukrywa się w swej budce. Wybiega tylko na widok człowieka. I to z płaczem: byle tylko wskoczyć mu na kolana, przytulić, poczuć się bezpiecznie, wreszcie móc zjeść w spokoju.
Zosieńka została porzucona. Mimo to bardzo jest spragniona ludzkiego towarzystwa. Tym bardziej, że z niej wielka pieszczocha.
- Jest słodko mruczącą przytulanką. Chętną do zabawy. Gdy tylko poczuje się bezpiecznie w bliskości człowieka, radośnie skacze, biega, chętnie bawi się wędką i poluje na zabawki - opowiada wolontariusz. - Prosimy dla Zosi o bezpieczny dom, czyli bez innych kotów i tzw. niewychodzący. Zosieńka na pewno odwdzięczy się czułością i ogromnym przywiązaniem.
Kto chciałby słodką Zosieńkę - lub jakąkolwiek inną, równie złaknioną uczucia, psinę czy kocinę - przyjąć do rodziny, otworzyć przed nią dom i serce, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91-487-02-81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i wybrane niedziele (oprócz świąt) w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.30.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu”. Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdą w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)