Jak to jest - nie widzieć? Z jakimi przeszkodami musi mierzyć się osoba niewidoma? Jak radzi sobie z codziennymi czynnościami? Odpowiedzi na te pytania, przynajmniej w części, poznali uczestnicy sobotniej akcji "W ślad bez światła", którzy spacerowali ulicami Szczecina w specjalnych goglach uniemożliwiających widzenie, za przewodników mając osoby niewidome.
- Chcemy edukować społeczeństwo. I to dosadnie - mówił Józef Małosek, prezes zachodniopomorskiego okręgu Polskiego Związku Niewidomych. - Chcemy uświadamiać, że osoby niewidome często trafiają na bariery, których osoby widzące nie zauważają. Nasz akcja ma uwrażliwić, edukować - niech osoby widzące chociaż trochę doświadczą, jak to jest żyć w ciemnościach. Chcemy pokazać różne sytuacje - wejście do sklepu, zrobienie zakupów.
To druga edycja imprezy. Podczas pierwszej jej odsłony jeden z uczestników po przejściu trzydziestu metrów w goglach zrezygnował - tak bardzo zestresował się tym, że nie może polegać na zmyśle wzroku. Wiele osób było zdumionych tym, że niewidomi mimo swojej niepełnosprawności potrafią poruszać się po mieście czy przygotować sobie posiłek.
- Ci, którzy brali udział w pierwszej edycji, byli dosyć zaskoczeni swoimi odczuciami, skalą wyzwania, chwilami byli przestraszeni, ale generalnie im się podobało - mówił jeden z przewodników, Krzysztof Sierodziński. - Najtrudniejsze było chyba zaufanie osobie, która ich prowadzi. Ja prowadziłem trasą od dworca Niebuszewo tutaj (do siedziby PZN przy ul. Piłsudskiego - przypis AS), kawałek trasy pokonaliśmy tramwajem.
W sobotę do siedziby PZN w Szczecinie przyszła między innymi Aleksandra Dziedzic. Jest optometrystką, zawodowo zajmuje się różnymi wadami wzroku. Chciała lepiej poznać temat. Jak stwierdziła, wszystkiego w tej materii na studiach nie sposób się nauczyć.
- Nie wiem, co mam z sobą zrobić - przyznała, założywszy gogle. - Najgorzej, gdy człowiek nie zna otoczenia.
- Niewidomi uczą się otoczenia na pamięć - doradzał jej Józef Małosek. - Przez dotyk, przez słuch, przez węch. Niewidomi delikatnie dotykają każde miejsce, żeby nic się nie wydarzyło. Pani dobrze sobie radzi.
W wydarzeniu wzięła też udział pani Natalia, która pracuje na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych Uniwersytetu Szczecińskiego. Przez śródmieście Szczecina prowadził ją pan Adam.
- Czuję się nieswojo, ale znam się z panem Adamem i jestem w stanie mu zaufać - mówiła pani Natalia. - Prowadzę zajęcia na kierunku optyka okularowa i razem ze studentami przychodzimy do związku raz na jakiś czas, żeby poznawali potrzeby osób niedowidzących i niewidzących.
Akcja "W ślad bez światła" to dzieło Grzegorza Marciniaka, Krzysztofa Ganczarskiego oraz Polskiego Związku Niewidomych Okręg Zachodniopomorski. ©℗
Tekst i fot. Alan Sasinowski