Po miesiącu rządów nowej koalicji, a mija właśnie dokładnie miesiąc od 13 grudnia 2023 r., ich bilans obecna opozycja podsumowuje krótko: chaos, bezprawie i anarchia. Druga strona uważa, że jest wręcz przeciwnie: wreszcie fatalne, szkodzące Polsce i stawiające ją w izolacji rządy Zjednoczonej Prawicy się skończyły i nadszedł czas, by je rozliczyć.
W związku z taką optyką nowy rząd nie skupił się na rozwiązywaniu bardzo wielu problemów, z jakimi mamy obecnie do czynienia w kraju i w polityce międzynarodowej, lecz na rozliczeniach swoich przeciwników politycznych i kwestionowaniu niemal wszystkiego, co poprzednicy zrobili czy planowali. Jak wynika z sondaży, taka polityka ma częściowo społeczne wsparcie, mowa oczywiście o elektoracie, który w czasie ostatnich wyborów głosował na partie wchodzące w skład koalicji rządzącej. Są jednak liczni sceptycy i po tej stronie. Najwięcej obaw budzą zapowiedzi cięć w wydatkach na obronność i sugestie, że zweryfikować można umowy na budowę elektrowni atomowych czy choćby projekt budowy CPK. Co do elektrowni atomowych to Amerykanie już delikatnie ostrzegają rząd D. Tuska, że manipulowanie przy umowach dotyczących elektrowni atomowych nie byłoby mile widziane.
Rząd D. Tuska działa energicznie i zdecydowanie, ale – jak dotąd i miejmy nadzieję, że to się zmieni – w sprawach z punktu widzenia państwa – drugorzędnych. Przypomina to trochę politykę poprzedniej ośmiolatki koalicji z udziałem PO, kiedy „Polska była zieloną wyspą”. Tematy, jakimi się zajmuje nowy rząd i sposób zarządzania dają do myślenia. Zarządzanie uchwałami sejmowymi, które nie mają mocy prawnej, lecz są jedynie opiniami w przypadku mediów publicznych, cenzurowanie treści w sferze kultury przez ministra Sienkiewicza, czego przykładem jest anulowanie wyboru I. Czwartosa na biennale w Wenecji, co skutkuje tym, że Polskę reprezentować będzie w Wenecji ukraińska Open Group, niefortunne, nieporadne działania marszałka Hołowni w sprawie immunitetów posłów Kamińskiego i Wąsika. Obecna opozycja już ostrzega, że również rozliczy „bezprawne działania urzędników państwowych”.
Sprawa byłych ministrów Kamińskiego i Wąsika i jej konsekwencje, czyli najazd policji na pałac prezydenta RP i aresztowanie skazanych polityków dolały oliwy do ognia. Tym bardziej że PiS, kwestionuje nie tylko podstawy prawne aresztowania, uznając prawo łaski prezydenta za skuteczne, ale nawet same wyroki; i ten z 2015 r. i ten z 2023 r. Uważają za skandaliczne i niemające nic wspólnego z bezstronnym sądem. Wyrok z 2015 roku skazujący Kamińskiego i Wąsika na 3 lata więzienia i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat wydał – jak podkreślają – sędzia Wojciech Łączewski. Ten sam, który umawiał się za pośrednictwem mediów społecznościowych z fałszywym Tomaszem Lisem (ktoś się za niego podszył), redaktorem naczelnym Newsweeka, by organizować kampanię przeciwko PiS, oskarżany później o składanie fałszywych zeznań pod przysięgą oraz okłamywanie dziennikarzy i opinii publicznej. Drugi wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie w 2023 r. budzi nie mniejsze emocje. Proces toczył się w trybie niejawnym, wyrok ogłoszono jawnie. Sprawę rozstrzygało troje sędziów: Anna Bator-Ciesielska, Grzegorz Miśkiewicz i Mariusz Iwaszko. Jeden z publicystów zwrócił uwagę, że pierwsza z nich należy do stowarzyszenia „Iustitia”, które przez lata było zaangażowane w konflikt z rządem PiS. Sędziowie z tej organizacji w przeszłości apelowali do Komisji Europejskiej, by ta wszczęła postępowanie przeciw Polsce. Czy sędzia, która ma poglądy jednoznacznie antypisowskie nie powinna wyłączyć się od orzekania w sprawie Kamińskiego i Wąsika?
Rząd Zjednoczonej Prawicy, choć miał osiągnięcia w gospodarce i polityce społecznej, nie potrafił rozwiązać podstawowych problemów państwa – zreformować skutecznie sądownictwa i stworzyć warunków do prawdziwego ładu społecznego. Rozczarowanie budziła też polityka zagraniczna, czego symbolem stał się permanentny konflikt z Komisją Europejską i kryzys w relacjach z Ukrainą, mimo ogromnych wydatków państwa na pomoc dla Ukraińców.
Jedno jest pewne – dwa systemy prawne, dwa wrogie wobec siebie plemiona sędziów, dwa wrogie wobec siebie elektoraty nie wróżą Polsce dobrze. ©℗
Roman CIEPLIŃSKI
Roman Ciepliński, redaktor naczelny "Kuriera Szczecińskiego"