Sylwester Chruszcz, poseł Wolnych i Solidarnych, który wjechał do parlamentu na plecach Kukiza, był w miniony weekend i poniedziałek gwiazdą mediów, ale raczej tych związanych z władzą. Stwierdził, że niebawem zmienia barwy klubowe i zasili PiS. Dodał także, że Kościół nie zajmuje się polityką i jest za repolonizacją mediów w Polsce. Zna się także na budowie statków i stwierdził, że w przyszłym roku będzie wodowany w Stoczni Szczecińskiej statek. Jaki? – tego nie dodał…
* * *
Joachim Brudziński stwierdził, że gitarzysta Roger Waters z Pink Floyd jest „pożytecznym idiotą Putina”. I racja – muzyk ma grać, a nie gadać.
* * *
Przy ul. Janka Muzykanta w Szczecinie powstaje zespół siedmiu budynków mieszkalnych w „układzie szeregowym zabudowa jednorodzinna” – czytamy na tablicy informacyjnej. W rzeczywistości jest to jeden potężny czteropiętrowy budynek przeznaczony dla 38 rodzin. Tyle, że miejsc parkingowych tylu tu nie ma.
* * *
„Dziennikarz śledczy” Radia Szczecin zaprotestował przeciwko występowi Chóru Alexandrowa w naszym mieście, twierdząc, że jest to chór związany z „tamtym” ustrojem i krzewi komunistyczne pieśni. Na poparcie swoich słów nagrał wypowiedź naczelnego pewnej prawicowej gazety. Jakoś obaj panowie nie odważyli się powiedzieć, że chór ten wystąpił w Watykanie, gdzie śpiewał dla Jana Pawła II, który jakoś tych obiekcji nie miał. Bo trzeba odróżniać kulturę od polityki.
* * *
Tydzień temu pisałem o przejściu przez ulicę na wysokości zakładu blacharskiego przy ul. Łukasińskiego w Szczecinie. Znak drogowy jest tak usytuowany, że wiele pojazdów wyjeżdżających z posesji w niego uderza. Dostało mi się od niektórych internautów, że się czepiam i staję w obronie tych, co nie umieją jeździć do tyłu. Dodam tylko, że w tym miejscu na długości ok. 100 metrów są aż trzy przejścia przez ulicę, co jest swoistym rekordem, a z tego przejścia ze słupem na wjeździe w zasadzie nikt nie korzysta (prowadzi do warsztatu, gdzie klienci wjeżdżają na posesję), czego jakoś urzędnicy nie dostrzegają.
* * *
Tydzień temu odszczekałem pomyłkę, jaką popełniłem przypisując Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej teren, który należy do miasta. Tyle tylko, że przez 40 lat mieszkańcy chodzą po wydeptanym trawniku, który SSM kosi, chociaż do niej nie należy. Mimo że za błąd przeprosiłem, wiceprezes SSM Paweł Sawiński przysłał do naczelnego pismo, w którym stwierdza: „Sądzę, że wie Pan, jak w takiej sytuacji należy się zachować, a raczej jak w takim przypadku postąpiłby szef firmy, gdyż niestety historia uczy, że z tą uczciwością i profesjonalizmem często bywało odmiennie”. Już sam nie wiem, jak wykonać na sobie wyrok.
Mirosław KWIATKOWSKI
