Maile ze stanowiskiem Kościoła Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej w sprawie protestu nauczycieli dostali wszyscy katecheci i katechetki z regionu. „Statut katechety jasno precyzuje, że katecheci nie angażują się w działalność związków zawodowych, szczególnie wrogo nastawionego do Kościoła ZNP” – czytamy w piśmie. Szkopuł jednak w tym, że katecheta z Pyrzyc jest szefem tamtejszych struktur ZNP. Teraz ma dylemat: strajkować czy zostać łamistrajkiem, jak chce kler i ministerstwo.
* * *
Redaktor naczelny Radia Szczecin stwierdził, że czas najwyższy wyburzyć barak przy ul. Staromłyńskiej (czytaj: przychodnia zdrowia i apteka), gdzie pracują „wpływowi lekarze”. Przychodnię zburzyć, przenieść gdzie indziej, a teren oddać deweloperowi – stwierdził dziennikarz, który zapomniał, że leczy się tu kilkanaście tysięcy pacjentów. A sam mając temperaturę 39 stopni, prowadził audycję i „przesłuchiwał” w środę Dariusza Wieczorka, szefa SLD w regionie, na okoliczność tego, że kiedyś „nadawał” na marszałka, a teraz nie. A Ziobro na Kaczyńskiego nie nadawał? – odciął się Wieczorek.
* * *
Pewna radna oburzyła się, że poseł PO Stanisław Gawłowski skierował przeciwko niej akt oskarżania do sądu za porównanie jego osoby do mordercy i gwałciciela. Radna zapomniała, że nawet człowiek podejrzany o popełnienie przestępstwa ma prawo do ochrony swojego dobrego imienia i pomawiać go nie wolno.
* * *
Prezes Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wiesław Biczak przysłał mi – po przeszło miesiącu („Organ ma obowiązek rozpoznać podanie bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w ciągu miesiąca – Kodeks postępowania administracyjnego) – odpowiedź na moje podanie (jako członka spółdzielni) w sprawie dostępu do uchwał rady nadzorczej, do czego mam prawo. Jak zawsze w swoim piśmie Biczak pokazuje, że jest na bakier z zasadami polskiej pisowni, chociaż, jak sam podkreśla, skończył więcej uczelni i kursów ode mnie (nie ilość, a jakość się liczy). Odpowiedź przysłał mnie i naczelnemu (co ma szef do moich prywatnych spraw?) listami poleconymi za zwrotnym pokwitowaniem odbioru – czyli tzw. sądówkę.
* * *
Dobra zmiana w sądownictwie spowodowała, że na sprawę apelacyjną w sądzie cywilnym trzeba czekać prawie rok, a w karnym przeszło pół. A miało być lepiej, lecz jak zawsze nic z tego nie wyszło. A teraz szybki quiz – czyja to wina?
Mirosław KWIATKOWSKI