Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Chwasty tygodnioa (18.08.2017)

Data publikacji: 18 sierpnia 2017 r. 06:52
Ostatnia aktualizacja: 19 sierpnia 2017 r. 19:22

Inga Iwasiów – profesorka literaturoznawstwa, poetka, pisarka i krytyk literatury – pojechała nad morze i była zszokowana, że jest tam tyle tandety, plastikowych reklam i innych koszmarów. Nie znalazła nigdzie budki z lodami „Bambino”, które jadła nad morzem w młodości i walnęła w pewnej gazecie artykuł na ten temat. Pani profesor! Niech pani pójdzie na plac Kościuszki w Szczecinie i taki sam tekst pani napisze. Nie trzeba jechać nad morze.

* * *

Sąd Rejonowy w Koszalinie ukarał grzywną 2,5 tys. zł Kazimierza Okińczyca – prezesa tamtejszej „słynnej” w Polsce spółdzielni mieszkaniowej „Przylesie” – za odmowę publikacji na stronach internetowych podejmowanych przez spółdzielnię uchwał i sprawozdań finansowych. Podobnie jest w Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która nie publikuje uchwał rady nadzorczej w sprawie przyznawania prezesom (jednogłośnie, bo nikt nie ma odwagi powiedzieć „nie”) cokwartalnych premii, nie podaje też ile zarabiają, czy też, jaki mają limit kilometrów na przejazdy prywatnymi samochodami. A za to wszystko płacą spółdzielcy, którym się wmawia, że spółdzielnia rośnie w siłę, a im żyje się dostatniej.

* * *

Dyrektor Wolińskiego Parku Narodowego poinformował, że udzielenie mi odpowiedzi na pytanie: ile kosztuje park (czytaj: podatników), adaptacja willi w Grodnie I dla jego potrzeb, odparł, że potrzebuje na to aż dwóch miesięcy. „Merytoryczni pracownicy prowadzący sprawy obejmujące treść zadanych pytań byli na urlopach lub na zwolnieniach lekarskich, w tym leczeniu szpitalnym. (…) Na potrzeby przygotowania tych informacji będziemy potrzebowali dokonać stosownego przetwarzania danych. To z kolei pociągnie za sobą poniesienie dodatkowych kosztów” – odpisał dr inż. Zyska. Dodał, że być może mnie tym obciąży. Wartość willi dyrektora rośnie w oczach i na mój koszt.

* * *

Tydzień temu w artykule „To nie sędziowie przeciągają sprawy” opisałem panią X, która będąc sędzią w sądzie szczecińskim, odwiedzała w więzieniu swojego dzisiejszego partnera życiowego, który siedział za machlojki. Kiedy została adwokatem, naruszyła zasady etyki i rada adwokacka chciała ją pozbawić prawa wykonywania zawodu. X jednak grała na czas, sprawę wydalenia z palestry przedłużała i nadal jest adwokatem. Na prośbę Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie informuję, że X nie była i nie jest jej członkiem.

Mirosław KWIATKOWSKI

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gil
2017-08-19 19:12:27
Profesorce wszystko wolno,nawet nad morzem ,nawet szukać lodów nazwanych tak czy inaczej wcelu uczczenia jej dzieła.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA