Pierwszy raz spotykam się z albumem poświęconym przyrodzie, który ma krótki i mocny tytuł - „Krzyk". To nie jest monografia poświęcona któremuś z parków narodowych albo krajobrazowych. Nie jest to także pięknie ilustrowany opis regionu czy województwa. To jest zupełnie coś innego, choć nie brakuje w nim także przykuwających uwagę zdjęć. Ten album jest bowiem próbą zwrócenia uwagi na to, jak my - ludzie niszczymy swoje jedyne prawdziwe gniazdo, czyli naturę.
I trzeba przyznać, że wszystkie jego elementy składowe, czyli projekt i kompozycja z okładkami włącznie, zawartość merytoryczna, jak i fotografie, składają się w jedną wspólną i dobrze przemyślaną całość. Dzięki temu wydawnictwo pod wspomnianym tytułem robi, i nie ma w tym określeniu przesady, piorunujące wrażenie. W codziennym pośpiechu, cywilizacyjnym zgiełku i zalewie mnóstwa nieistotnych dla ludzkiej kondycji i egzystencji informacji, nie zauważamy tego, co dzieje się w naszym bezpośrednim sąsiedztwie. Dziesięć, sto metrów, czy kilka kilometrów od naszej pracy, szkoły domu. W parku, najbliższym lesie, jeziorze czy płynącej
...