Katedra Notre Dame stanęła w ogniu ok. godziny 18 w poniedziałek 15 kwietnia, który rozpoczynał w ubiegłym roku Wielki Tydzień. Widok był porażający, tak samo jak ludzka bezradność wobec ogarniających wszystko płomieni.
O godz. 23 francuskie agencje podały, że cudem zdołano wynieść z płomieni cenne relikwie, w tym jedną z najbardziej czczonych świętą koronę. Gdy w pierwszy piątek Wielkiego Postu tego roku relikwię wystawiono na widok publiczny w kościele Saint Germain, mówiło się już o drugiej „koronie" - tej stanowiącej część nazwy śmiertelnego wirusa. Pokrzyżował on wszystkie plany świata. Także plan wystawienia świętej korony w Wielki Piątek.
„A żołnierze, uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym" - napisał św. Jan ewangelista, świadek tamtych wydarzeń. Ślady okrutnego katowania odbite na Całunie Turyńskim od dawna nie pozostawiają wątpliwości, również odnośnie do jej kształtu; to był upleciony z kolczastych gałęzi czepiec, który poranił całą głowę Chrystusa. Pisarze i teologowie wczesnego chrześcijaństwa nazywani ojcami
...