Jest samotny, żyje sam od czasu śmierci żony. Dobiega dziewięćdziesiątki, ale problem nie w wieku, tylko w głowie. Bo pan Kazimierz Filiks, co stwierdził lekarz psychiatra, cierpi na otępienie. W praktyce oznacza to, że nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. Dlatego lekarz podkreślił, że potrzebuje on całodobowej opieki. A tej nie ma, mimo że już w czerwcu 2018 roku, w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej złożony został wniosek o przyjęcie go do domu opieki.
- Sądziłem, że gdy złożę takie pismo, a przecież chodzi tu o człowieka z pierwszą grupą inwalidzką, to sprawa zostanie szybko załatwiona - mówi Bogumił Ptak, który jest wieloletnim znajomym i jednocześnie pełnomocnikiem pana Kazimierza reprezentującym go przed urzędami. Okazało się jednak, że ta grupa inwalidzka zamiast przyśpieszyć procedurę, tylko ją opóźniła, a to z powodu zaledwie jednej literki „P" dopisanej do dokumentacji.
Skąd się bierze siła tej jednej litery? Pan Bogumił podejrzewa, że wynika to z prozaicznego powodu - pieniędzy. Bo osoba samotna nie jest w stanie pokryć kosztów pobytu w domu opieki. Gdyby miała
...