„Przemysłowy charakter miało nie tylko niemieckie nazistowskie ludobójstwo, ale także proceder zacierania śladów po tym ludobójstwie" - mówi prof. Andrzej Ossowski, genetyk z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Razem z innymi szczecińskimi naukowcami oraz prokuratorem Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku w poniedziałek rozpoczął nowy etap badań w dawnym obozie koncentracyjnym w Soldau, czyli w dzisiejszym Działdowie w województwie warmińsko-mazurskim. Prace są możliwe dzięki wsparciu finansowemu z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w wysokości ponad 200 tys. zł.
- Podczas wcześniejszych badań odnaleźliśmy 18 ton prochów ludzkich - mówi w rozmowie z „Kurierem" Andrzej Ossowski. - To kilka tysięcy ofiar. W Soldau ginęli między innymi polscy inteligenci zabici w ramach „Intelligenzaktion". Ofiary najpierw zostały pogrzebane w dołach. Odkryliśmy te doły. Były puste. Można rzec, nieomal perfekcyjnie wyekshumowane. To robiło wstrząsające wrażenie. Niemcy, aby ukryć swoje zbrodnie, wydobyli ciała, spalili je i jeszcze zmielili w młynie. Doskonale przygotowana i
...