Kultowe gramofony „Bambino” - nieodłączny element prywatek w latach 60., nowoczesne wzmacniacze i gramofony – obiekty pożądania melomanów w latach 70., szafy grające, a nawet wiatraczki biurkowe napędzane gramofonowymi silnikami – to wszystko produkowały nieistniejące już zakłady „Fonica” w Łodzi.
Zakłady nie przetrwały okresu po transformacji ustrojowej w Polsce i nie doczekały powrotu mody na „czarną płytę”. Ich historię oraz osiągnięcia polskich inżynierów przypomina wystawa „Stali bywalcy tamtych prywatek. Łódzkie Zakłady Radiowe Fonica”, którą można oglądać w Muzeum Miasta Łodzi.
Nie każdy wie, że prawie wszystkie gramofony od lat powojennych do okresu po transformacji ustrojowej, produkowane były w nowoczesnych na owe czasy Łódzkich Zakładach Radiowych „Fonica”. Na wystawie w łódzkim muzeum zgromadzono ponad 50 gramofonów, wzmacniaczy i innych urządzeń audio, czyli tytułowych stałych bywalców prywatek. Prezentowane są także archiwalne dokumenty, fachowa prasa oraz materiały reklamowe, które promowały zakłady w Polsce i na świecie.
– Ta wystawa powstała na fali zainteresowania okresem PRL-u i „czarną płytą”, ale również jako próba przypomnienia dorobku łódzkich inżynierów przedsiębiorstwa „Fonica”. Jest to ponad 50 sztuk sprzętu zarówno popularnego jak i wyższej klasy, również kilka sprzętów unikatowych: są to gramofony, wzmacniacze, ale również takie urządzenia jak wiatraczki biurkowe, które „Fonica” również produkowała – opowiadał kurator wystawy, Marcin Szymański.
Łódzkie Zakłady Radiowe "Fonica" powstały po II wojnie światowej i początkowo produkowały aparaty telefoniczne. W latach 50. wdrożono do produkcji pierwsze proste modele gramofonów, a w kolejnej dekadzie rozpoczęto produkcję kultowych dziś gramofonów z serii "Bambino". Były to proste gramofony, których konstrukcja opierała się na silniku zasilanym bezpośrednio z sieci, a napęd talerza realizowano za pomocą trzech gumowych rolek. Jakość dźwięku nie była najlepsza i z pewnością nie zadowalała koneserów, ale wystarczała w latach 60. do tego żeby przy „Bambino” świetnie się bawić i odtwarzać np. pocztówki dźwiękowe. Jak podkreśla Szymański, ten sprzęt wprowadził pod strzechy muzykę płytową w latach 60. i stał się symbolem epoki, podobnie jak walizka, w której te gramofony przenoszono.
Lata 70. to rozkwit współpracy „Foniki” z zachodnią Europą. Powstawały gramofony popularne na licencji zachodnioniemieckiego „Telefunkena”, ale także pojawiły się gramofony „Fonomaster”, „Adam” czy „Daniel”, będące wówczas marzeniem każdego melomana.
– W grupie najbardziej topowych urządzeń stereofonicznych i takich, które spełniały normy hi-fi, czyli najwyższej wierności reprodukcji dźwięku, był m.in. gramofon Daniel, który był takim „bajeranckim” gramofonem automatycznym. Miał on zamontowane dodatkowe mechanizmy, które pozwalały na nastawianie ramienia bezpośrednio z dotykowej klawiatury, więc użytkownik nie musiał dotykać ramienia, nie musiał narażać płyty na uszkodzenie związane z tymi manipulacjami, mógł to zrobić całkowicie automatycznie – wyjaśnił kurator wystawy, Tomasz Kochelski.
W tym samym mniej więcej okresie – drugiej połowie lat 70. - konstruowano w „Fonice” znakomite wzmacniacze z serii PA opracowane przez polskich konstruktorów, które do dzisiaj świetnie się bronią brzmieniowo i jakościowo. Jak przekonują kuratorzy, wyroby „Foniki” uzyskiwały najwyższe wyróżnienia na targach krajowych i zagranicznych, a niektóre z nich są w stanie konkurować z markowym sprzętem wytwarzanym obecnie.
* * *
Wystawę w Muzeum Miasta Łodzi oglądać można do końca października. W jej tworzeniu pomogli łodzianie m.in. byli pracownicy zakładów, którzy udostępnili sprzęt i inne pamiątki, tj. zdjęcia czy dokumenty. Po zakończeniu ekspozycji część z nich wzbogaci na stałe muzealne zbiory.
(pap)
Film: PAP