- DZIŚ najniższa emerytura wynosi 880 złotych i jakoś nikt z tych protestujących przeciwko prezydenckiemu projektowi powrotu do starych zasad nie krzyczy, że to mało i nie da się z tego przeżyć?! Ich zdaniem, gdy będziemy przechodzić na emerytury w 60 i 65 roku życia, świadczenia będą bardzo niskie, czyli 1000 złotych. To wegetacja nie życie, prezydent Duda skazuje ludzi na niedostatek, to populista, który położy nasz kraj na łopatki - krzyczą w każdym programie "eksperci", a wtórują im meinstreamowi dziennikarze rozpaczając, że na prezydenckie widzimisię potrzeba miliardów złotych. Niegodziwcy i obłudnicy, uprawiają propagandę niczym za komuny, choć mogli by wytknąć władzy, że żyje hulaszczo za nasze pieniądze, że trwoni je bez opamiętania.
* * *
- ANI rząd Platformy Obywatelskiej, ani prezydent Duda, który złożył do Sejmu projekt ustawy przywracającej stare zasady odchodzenia na emerytury nie przeprowadzili prawdziwej reformy, bo nie zlikwidowali przywilejów wciąż obejmujących pewne grupy społeczne i zezwolili na to, by świadczenia niektórych były głodowe, a niektórych wyśrubowane. Według mnie nie powinno być takich dysproporcji - emerytura to czas, kiedy należy odpocząć po trudach pracy, a na godne przeżycie starości nie starczy 800 zł, tak samo jak nie potrzeba kilkunastu tysięcy, dlatego powinno się je uśrednić i wypłacać minimalnie dwa, a maksymalnie pięć tysięcy złotych miesięcznie. Czas w końcu ograniczyć rozdawnictwo publicznych pieniędzy na emerytury mundurowych, sędziów i polityków. Emerytura Donalda Tuska ma wynosić 80 tys. Przecież to jest jakaś paranoja!
* * *
- Piotr Krzystek to hamulcowy Szczecina, szczególnie w sprawie stadionu. Nawet mniejsze miasta budują nowe obiekty, Szczecin zaś chce modernizować stary, choć wiadomo, że to bez sensu, bo powinien on służyć nie krócej niż 20 lat. A za dwie dekady, nawet po remoncie, stadion będzie złomem. Jednak - jak widać po decyzjach - odwoływanie się do rozsądku prezydenta Szczecina nie ma sensu...
* * *
- 82 PROCENT Polaków jest zadowolonych z życia - słyszę w telewizji i zachodzę w głowę, jak to możliwe, skoro te same media non stop przekazują nam wiadomości, iż np. 50 proc. dzieci szkolnych, z powodu biedy rodziców, nie wyjechało na wakacje. Z nowym rokiem znów trzeba dokarmiać z roku na rok większą liczę pociech, które do placówek oświatowych przychodzą bez śniadania. Gdzie sondażownie robiły takie ankiety: w podwarszawskich bogatych dzielnicach? Niech ankieterzy przyjadą na nasz Stołczyn, Gocław, Golęcino i zapytają ludzi, czy są zadowoleni! Dla mnie wyznacznikiem optymizmu w Polsce jest porażająca liczba samobójstw... Propagandę mamy niczym za czasów PRL.
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.