– Szkoda, że nasze władze nie poprosiły, by papież Franciszek został w Polsce jeszcze jeden dzień, tak by mógł uświetnić swoją obecnością obchody rocznicy powstania warszawskiego. O polskim heroizmie i dramatycznym zrywie dowiedziałby się wówczas cały świat. A tak „gwiazdą” uroczystości został jedynie minister Antoni Macierewicz… Szkoda.
* * *
– NIE minął miesiąc od momentu uchwalenia w Sejmie ustawy o suwerenności Polski. Tymczasem cały rząd i prezydent RP do papieża Franciszka biegną na kolanach. Mnie, ateistę, to bardzo razi, bo rząd i prezydent prywatnie mogą deklarować przynależność do Kościoła katolickiego, jednak z głową państwa watykańskiego winni rozmawiać bez tej otoczki. Inaczej wygląda to tak, jakbyśmy byli państwem wyznaniowym. To zresztą nie tylko moja opinia – myśli tak wielu ludzi niewierzących.
* * *
– Z UWAGĄ słuchałam papieża Franciszka – jego słowa były pełne mądrości, troski o świat, o ludzi. Tylko co my, zwykli zjadacze chleba, możemy uczynić w kwestiach pokoju na świecie? Szkoda także, że ojciec święty nie podawał gotowych przepisów dla rządzących, jak rozwiązywać owe konflikty, jak chronić zwykłych ludzi przed wojnami, głodem i innymi kryzysami.
* * *
– NIE podoba mi się zmiana nazwy parku Kasprowicza, podobnie jak inicjatywa odbudowy Sediny. Jestem mieszkańcem Szczecina od 1953 r.,
a urodziłem się we Lwowie. Przepracowałem na rzecz Szczecina wiele lat, mam wiele odznaczeń, w tym zasłużonego pracownika morza. Nie powinniśmy tak przesadnie nobilitować byłych niemieckich mieszkańców Szczecina.
