To hipokryzja Unii Europejskiej a nie obrona demokracji, nie łudźmy się i nie dajmy się ogłupić, że UE troszczy się o demokrację w Polsce. Gdyby tak było, Unia zareagowałaby gdy demokracja była łamana przez PO i PSL - a nie teraz, gdy PiS przywraca ład. To nagonka na Polskę, bo Polska wstaje z klęczek.
* * *
Nie ma żadnej dobrej zmiany. Po prostu Prawo i Sprawiedliwość wyrzuca ludzi Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego i zamiast nich wstawia swoich ludzi. I to wszystko. Zmiana warty przy korycie. A biedni ludzie jak byli biednie tak pozostaną biedni.
* * *
Ponoć jakieś wybory odbywają się w Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ponoć ta formacja jeszcze istnieje. To dość komiczne.
* * *
Nie potrafię znieść protekcjonalnego tonu, z jakim Niemcy mówią o rzekomej zapaści demokracji w Polsce. Przecież oni nie mają zielonego pojęcia, co się u nas dzieje. I nawet nie chce im się sprawdzać. Po prostu są przekonani, że wiedzą lepiej. A przecież oni sami mają problemy. I to o wiele większe niż u nas. To u nich wprowadzono cenzurę na informacje o napaściach ze strony uchodźców. Co było dowodem histerii, bo w czasach internetu nie da się skutecznie cenzurować. Naprawdę nie ma powodów, żeby traktować nas z góry.
* * *
Podobało mi się wspólne wystąpienie Andrzeja Dudy oraz Donalda Tuska. Zaprezentowali się godnie, obaj. Widać było, że reprezentują wrogie sobie obozy polityczne a mimo to zachowywali się, jakby doszli do pewnej minimalnej zgody co do tego, że powinna ich łączyć troska o dobro Polski. Nawet jeśli niekoniecznie tak samo definiują to dobro. Zachowali europejski poziom ogłady i zdrowej hipokryzji.
* * *
Za czasów Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna był chłopcem do bicia. Donald Tusk skutecznie go czyścił? A teraz? Schetyny jest więcej w telewizji niż kiedykolwiek wcześniej. Bryluje sobie, gdzie tylko może. Ma swoje pięć minut. I po co krzyczeć o końcu demokracji? Demokracja ma się dobrze - czego najlepszym dowodem są rosnące notowania Schetyny.
* * *
Warto dyskutować o ratingach. Na przykład o tym, że nie są one wytworem bezstronnych mędrców, dla których liczą się tylko twarde dane, ale instytucji uwikłanych w rozmaite zależności, uprawiających swoją wizję polityki. To nie znaczy oczywiście, że ich oceny nie mają żadnego znaczenia. Po prostu trzeba pamiętać o szerszym kontekście.
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się mijać ze stanowiskiem redakcji.