Nowy Parlament Europejski jest politycznie bardziej zróżnicowany i mocniej podzielony niż poprzedni. Trudniej będzie mu ustalać wspólne stanowiska. Dlatego najsilniejszą pozycję powinni w nim mieć politycy sprawdzeni w umiejętności znajdowania kompromisów, budowania porozumienia i zgody.
Nowy parlament i nowe instytucje, które on powoła, będą decydować o przyszłości nas – mieszkańców Europy – nie tylko na najbliższe lata: o kształcie Unii Europejskiej, jakości demokracji, sprawach środowiska naturalnego i polityki zrównoważonego rozwoju, miejscu Europy w świecie, znaczeniu regionów itd.
Instytucje europejskie i parlament więcej uwagi powinny poświęcać regionom granicznym. Ich decyzje właśnie tu na co dzień zdają egzamin praktyczny. Mieszkańcy tych regionów codziennie też weryfikują znaczenie i siłę podstawowych założeń i wartości Unii Europejskiej. Oczywisty wpływ na to mają tendencje polityczne, dominujące w graniczących ze sobą regionach różnych państw: pro- lub antyeuropejskie, liberalne, narodowe, populistyczne, ekstremistyczne, inne.
Na pograniczu polsko-niemieckim rosną wpływy ugrupowań narodowych. Zweryfikują te tendencje zbliżające się wybory do parlamentów krajowych Brandenburgii i Saksonii (1 września) oraz do Sejmu i Senatu RP (październik). I choć ranga tych ciał przedstawicielskich jest w obu krajach różna, to koniec lata i jesień będą na pograniczu ciekawe.
Tak czy inaczej dobrze byłoby, gdyby najwięcej miejsc w parlamentach zawsze zdobywali politycy umiejący budować porozumienie i zgodę.
Bogdan TWARDOCHLEB