Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Polscy Nieudacznicy idą do polityki

Data publikacji: 24 stycznia 2018 r. 14:17
Ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2018 r. 11:07
Polscy Nieudacznicy idą do polityki
 

Do czasu wygląda to jak normalne przedstawienie w berlińskim Klubie Polskich Nieudaczników. W pomieszczeniach stowarzyszenia przy Ackerstraße, w berlińskiej dzielnicy Mitte, przypominających sklep, tłoczą się polscy berlińczycy, berlinki i ich przyjaciele, w rogowych okularach, z wyszminkowanymi ustami, w skórzanych kurtkach.

Z rozbawieniem patrzą na swego idola Adama Gusowskiego, niewysokiego faceta z mikrofonem, który stojąc na stołku okrasza swą orację niemieckimi i nie całkiem niemieckimi powiedzonkami, dworując z tego jednocześnie z taką radością i autoironią, na jaką Niemiec mówiący tylko w swoim języku nigdy by się nie zdobył. Przy scenie cicho stoi jego wyraźnie zatroskany kompan Piotr Mordel. Przecież dziś klub zmienia się w centralę partyjną! Na plecach Gusowskiego lśni śmiertelnie poważne logo: PPD.

Po szesnastu latach głośnej działalności w kulturze i sztuce klub chce powołać Polską Partię Niemiec. – „Polscy Nieudacznicy zostali przez najnowsze wydarzenia, w połowie bezwiednie, upolitycznieni” – mówi Gusowski. I zaraz dodaje, że PPD będzie prodemokratyczna, proeuropejska, postnarodowa, a przede wszystkim otwarta dla wszystkich. – „Nawet dla prawicy” – dodaje.

Do czego nowa partia dokładnie będzie zmierzać, wyjaśni w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Dopiero potem być może zostanie zarejestrowana. Przynajmniej na początku nie idzie jej o partyjną politykę, lecz o kształcenie polityczne. To jest bowiem klucz do walki ze znużeniem polityką i populizmem – problemami, których Nieudacznicy nie chcą zostawić samym sobie i przeciwko którym chcą coś zdziałać. Na swój projekt uzyskali dotację Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego, o co zabiegali w konkursie „Polska”. Wyjątkowe w ich zamiarach jest uznanie satyry za formę edukacji.

– „Jak prowadzi się «czarną kasę», formuje skrzydła, jak oddzielić się od grupy, która funkcjonuje znakomicie – właśnie tego będzie można nauczyć się w PPD” – mówi Gusowski.

Publika kwituje to śmiechem, lecz to nie jest dowcip. Program następnych miesięcy w klubie to regularne spotkania – od satyrycznych widowisk po rozmowy z ekspertami, którzy opowiedzą o realiach partyjnego życia. Wśród pierwszych gości będą Jutta Dittfurt, współzałożycielka Partii Zielonych, i lewicowy polityk Gregor Gysi. Patrząc na powerpointową prezentację Gusowskiego, można zauważyć, że spotkania będą się o siebie zazębiać. – „Jeśli jesteście daleko od polityki, przyjdziecie do nas na spektakle satyryczne. Ale będą one także spotkaniami eksperckimi” – podkreśla Gusowski. – „Z drugiej strony, kto głęboko tkwi w polityce, będzie mógł dzięki satyrze wyluzować się u nas od codziennych politycznych potyczek i nabrać do nich dystansu”.

– „Czy chcecie mieszać się także w polską politykę?” – pyta ktoś z publiczności.

– „P” w nazwie partii oznacza tylko starą ojczyznę jej założycieli. Orientujemy się na reguły, jakie są w Niemczech. Lecz jeśli polska polityka nas poruszy, wtedy i my ją poruszymy” – odpowiada Gusowski.

Tekst i fot. Nancy WALDMANN

Wolna dziennikarka, tłumaczka, mieszka w Berlinie, była korespondentka przeglądu prasy „Transodra”, odpowiedzialna za serwisy z Lubuskiego i Dolnośląskiego.

Na zdjęciu: - PPD będzie prodemokratyczna, proeuropejska, postnarodowa, a przede wszystkim otwarta dla wszystkich - mówi Adam Gusowski. Przy scenie cicho stoi zatroskany Piotr Mordel.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA