Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Wigilia przy granicy

Data publikacji: 27 grudnia 2017 r. 22:12
Ostatnia aktualizacja: 28 czerwca 2018 r. 11:07
Wigilia przy granicy
 

Pomyśleli cztery lata temu, że miło będzie, gdy sąsiedzi mieszkający po obu stronach Odry zaczną spotykać się na wspólnej wigilii. Posłuchają kolęd, zaśpiewają, pogadają przy grzanym winie, kawie i cieście.

Pierwszą wigilię nad Odrą zorganizowaliśmy z Krzyśkiem Gmiterem i Karlem Lauem w Rosow. Od trzech lat robimy ją w Mescherin – mówi pomysłodawca wspólnego kolędowania Marek Brzeziński.

W jedną z ostatnich przedświątecznych niedziel tego roku protestancki kościółek w Mescherin, stojący na wzgórzu sto metrów od Odry, ledwo pomieścił gości. Witali ich, a potem spotkanie prowadzili Marek Brzeziński i Marta Szuster, Polka mieszkająca w Staffelde, którą sąsiedzi wybrali na radną gminy Mescherin.

Najpierw zabrzmiał mocny, piękny głos Klary Gmiter. Pani Klara to aktorka i śpiewaczka o korzeniach francusko-niemiecko-portugalskich. Mieszka w Pniewie pod Gryfinem, dokąd przyjechała z Niemiec za głosem serca. Gdy śpiewała „O, Tannenbaum”, wszyscy obecni w kościele zasłuchali się. Niemcy wtórowali jej cicho, a Polacy nucili tę kolędę, którą zapamiętali ze szkolnych lekcji niemieckiego.

Potem Klara Gmitter śpiewała piosenki z repertuaru Edith Piaff. Brzmiały pięknie. Gdy skończyła, dziękowano jej gorącymi brawami.

Ludzie zapatrzyli się następnie w filmowe wspomnienia Leopolda Granisa z Gryfina, który w czasie wojny był wywieziony na Syberię i stamtąd po wojnie przyjechał nad Odrę, oraz Axela Bieseke, którego rodzina przesiedliła się do Staffelde prawie sto lat temu z rosyjskiego Uralu.

O współczesnym świętowaniu Axel Bieseke mówił:  Dla naszej rodziny jest ważne, żeby w Wigilię być razem, dla nas ważna jest rozmowa. Dlatego co roku w pierwszy dzień świąt idziemy całą rodziną na spacer. Przechodzimy przez granicę do Pargowa, dalej idziemy nad Odrą, a potem wracamy do Staffelde. Spacer nazywamy spalaniem kalorii po kaczce świątecznej.

Gdy film się skończył, z koncertem wystąpili podopieczni Domu Pomocy Społecznej Nowe Czarnowo. To właśnie im pomaga Stowarzyszenie Pokolenia Pokoleniom, którego prezesem jest Marek Brzeziński. Pomaga także seniorom, współpracując z Gryfińskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku.

Ukoronowaniem wieczoru w kościele było wspólne odśpiewanie najpiękniejszej kolędy. W tym roku „Cicha noc” brzmiała mocniej niż „Stille Nacht”, w odróżnieniu od lat poprzednich. Była to bowiem pierwsza wspólna wigilia w Mescherin, w której uczestniczyło znacznie więcej Polaków niż Niemców.

Na koniec wszyscy podzielili się opłatkiem.

A chwilę później znaleźli się w wiejskim domu spotkań, gdzie serwowano grzane wino i podawano ciasta. Urszula Łacny-Kwietniewska, szefowa Gryfińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, prezentowała swój dawny dom w miniaturze: pokój dzieciństwa, kuchnię, salon ze stołem przygotowanym do wigilii. Tworzeniem budowli i wnętrz w skali 1:10 zainteresowała się, gdy miała już sporo wolnego czasu. Zbudowała domy, których już nie ma w Gryfinie: zakład szewski, zegarmistrzowski, także salonik madame Pompadour, a chce zbudować Operę Paryską. Jej blog, na którym prezentuje swoje prace, odwiedziło już 140 tys. internautów z całego świata.

Wigilie nad Odrą z hasłem rzuconym niegdyś przez Karla Laua: „Sąsiedzi muszą dobrze się znać” planowane są na kolejne lata. Marek Brzeziński myśli o tym, żeby jedna odbyła się w polskim kościele, stojącym na wschodnim brzegu rzeki, która łączy sąsiadów.

W Mescherin mówił: Żyjemy w czasach rozproszonej uwagi. Mamy potrzebę, aby choć na chwilę skryć się przed gwarem świata w małym kościółku nad Odrą. Mamy potrzebę skupienia się w sobie i koncentracji na drugim człowieku. Wszystko po to, aby zobaczyć siebie i swoje miejsce na ziemi.

***

Wśród gości wigilii nad Odrą byli m.in. Martin Gorhol, sekretarz stanu w rządzie Brandenburgii i pełnomocnik Brandenburgii przy władzach federalnych oraz burmistrz Gryfina Mieczysław Sawaryn.

Spotkanie przygotowali jak co roku: Marta Szuster, Marek Brzeziński, Stowarzyszenie Pokolenie Pokoleniom, Gryfiński Uniwersytet Trzeciego Wieku oraz Katarzyna Jackowska i Niels Gatzke ze Stowarzyszenia RAA Perspektywa w Löcknitz.

Elżbieta BRUSKA

Dziennikarka „Kuriera Szczecińskiego”, tłumaczka, przełożyła na polski powieści Elizabeth von Arnim.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA