Na całym Wybrzeżu, we wszystkich punktach sprzedaży pamiątek czy też w sklepach z chińszczyzną, króluje ta zabawka. Mowa o spinnerze. Zabawką wymyśloną przez amerykańską inżynier Catherine Hettinger bawią się nie tylko dzieci.
Inż. Catherine Hettinger złożyła wniosek patentowy w 1993 roku. Początkowo celem tejże zabawki miała być pomoc w polepszeniu koncentracji oraz redukowaniu lęków i niepokoju u dzieci z ADHD i autyzmem, jednak sugerowanych właściwości terapeutycznych nie udowodniono. Spinner zdobył popularność dopiero w 2017 roku, zyskując znaczne zainteresowanie zarówno w USA, jak i na całym świecie, w tym w Polsce.
Zabawka składa się z trzech lub czterech łożysk połączonych wytrzymałym plastikiem lub metalem. Kształtem przypomina trójkąt. Celem zabawy jest wprowadzenie fidget spinnera w ruch obrotowy, tak aby ten kręcił się długo i swobodnie wokół własnej osi.
Używanie spinnerów zostało zakazane w wielu szkołach w USA w związku z protestami nauczycieli, którzy skarżyli się na negatywne działanie zabawki dekoncentrującej uczniów w trakcie lekcji. Fidget spinner krytykowany był również przez część amerykańskich organizacji chrześcijańskich jako narzędzie okultystyczne, które służy do stopniowego zniewalania dzieci i młodzieży. W polskich mediach podobne tezy, o diabolicznym charakterze zabawki, pojawiły się między innymi w TV Republika.
Na szczęście spinnery jeszcze nie zostały zakazane i sprzedają się jak świeże bułeczki. Ceny są bardzo zróżnicowane. Zabawkę można nabyć za 5 zł, ale są i takie, które kosztują nawet 10 razy więcej. Wszystko zależy od tego, z czego są wykonane (plastik czy metal), jakie mają łożyska i jak długo się kręcą. ©℗
Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI