Poniedziałek, 13 października 2025 r. 
REKLAMA

Włączmy myślenie. Ale naprawdę

Data publikacji: 2025-09-21 13:00
Ostatnia aktualizacja: 2025-09-26 01:05

Z publikowanej niedawno analizy Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura wynika, że aż 38 proc. polskich internautów uważa, iż to Ukraina odpowiada za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Rosję wini jedynie 34 proc. użytkowników sieci. Reszta szuka odpowiedzialnych w rządzie (15 proc.), w mediach (8 proc.) i w NATO albo na szeroko rozumianym Zachodzie (5 proc.).

Nasuwają mi się dwa wnioski. Po pierwsze, jesteśmy coraz bardziej podatni na rosyjską propagandę. Po drugie, nie bez winy są Ukraińcy. Kijów bardzo się stara, aby pogorszyć relacje z Warszawą. Z pewnością tak wysoki poziom wiary w kremlowską narrację jest efektem tego, w jaki sposób załatwiona została sprawa Przewodowa. Gdyby Kijów, zamiast iść w zaparte, przyznał, że dwóch polskich obywateli zabiła przypadkowo (podkreślmy: przypadkowo) ukraińska rakieta, gdyby Wołodymyr Zełenski publicznie przeprosił i wypłacił rodzinom ofiar stosowne odszkodowanie, być może skala antyukraińskich nastrojów nad Wisłą nie byłaby dziś tak wielka. Wypadki na wojnie się zdarzają. W przypadku Przewodowa dość szybko okazało się, skąd przyleciał pocisk. Była to wiedza powszechna, której nikt szczególnie nie próbował zamiatać pod dywan. Poza władzami w Kijowie. Dlatego dziś trudno się dziwić, że wielu ludzi w Polsce wierzy w „ukraiński ślad”. Szczególnie w kontekście ostatniej wypowiedzi Andrzeja Dudy, który wprost przyznał, że Zełenski chciał wciągnąć Polskę do wojny. Problem w tym, że wypowiedź ta zaczęła trochę żyć swoim życiem niejako poza swoim kontekstem. Dla wielu stała się koronnym dowodem na to, że Ukraińcy zdolni są zaatakować Polskę (czy to rakietami, czy to dronami), żeby zrzucić winę na Rosję i tym samym zmusić nas do wysłania swoich żołnierzy na front. Tyle że kompletnie nie o to chodziło. Duda ani słowem nie dał do zrozumienia, że doszło do jakiejś konkretnej prowokacji, mającej wciągnąć Polskę do wojny. Stwierdził jedynie rzecz oczywistą dla każdego, kto, choć w minimalnym stopniu obdarzony jest zdolnością logicznego myślenia: że w interesie Ukrainy jest, by ktoś walczył u jej boku z Rosją. Oburzanie się na ten fakt jest absurdalne.

Od absurdów przejdźmy do faktów. Wiadomo, że Polskę celowo zaatakowały drony rosyjskie. Kto jeszcze wątpi, niech obejrzy na YouTube materiał Ośrodka Studiów Wschodnich pt. „Skąd wiemy, że to rosyjskie drony? Dlaczego doleciały tak daleko? Skąd wiemy, że to nie Ukraińcy?”. W wielkim skrócie wygląda to następująco. Po pierwsze, polskie i natowskie służby obserwowały lot dronów od samego początku, od startu z Rosji. Po drugie, duża liczba dronów wskazuje, że to musiał być zaplanowany nalot, a nie przypadkowe przekroczenie granicy. Po trzecie, Ukraińcy nie strącili lecących nad Polskę dronów, bo zadaniem każdej obrony przeciwlotniczej jest obrona konkretnych obiektów, a nie zestrzeliwanie wszystkich dronów. Ponadto, nawet polska obrona przeciwlotnicza nie zamierzała zestrzelić wszystkich, wiedząc, że część z nich to drony-wabie, które są nie niegroźne, wypuszczane są zaś po to, by OPL marnowała swoją amunicję. Itd., itd. Polecam obejrzeć każdemu, kto ma jeszcze jakieś wątpliwości.

Inna sprawa, że według doniesień „Rzeczpospolitej” zniszczony dom w Wyrykach, wbrew początkowym informacjom nie został trafiony rosyjskim dronem, tylko polską rakietą, wystrzeloną w stronę rosyjskiego drona. I tu znowu otwiera się pole do popisu dla rosyjskiej dezinformacji. Wielu internautów uznało te sensacyjne doniesienia za dowód, że nie było żadnego rosyjskiego nalotu, tylko polsko-natowsko-ukraińska prowokacja, mająca na celu wciągnięcie Polski do wojny. Problem w tym, że to argumentacja, przepraszam za wyrażenie, skrajnie idiotyczna. Szerzący ją prorosyjscy internauci mają w zwyczaju nazywać się realistami, którzy „włączyli myślenie”. Gdyby naprawdę ruszyli głowami i zaczęli myśleć racjonalnie, zanim ulegać swoim prorosyjskim filiom i antyukraińskim czy antypolskim fobiom, doszliby do oczywistego wniosku. A mianowicie: to, że rakieta była polska, nie oznacza, że rosyjskich dronów nad Polską nie było. Przecież pomyłki na wojnie się zdarzają. A szczególnie, jeśli stroną tej wojny jest niedoświadczona Polska. Tak, stroną tej wojny – bo gdy nasza armia jest zmuszona strzelać do rosyjskich dronów nad Polską, to musimy mówić o wojnie. Wojnie, do której dąży Rosja, a nie Polska czy Ukraina. Tak czy inaczej, dowodów na to, że do ataku dronowego Rosji na Polskę doszło, jest mnóstwo. Na pewno więcej niż dowodów na to, że w Wyrykach w dom trafiła polska rakieta. Nie neguję doniesień „Rzeczpospolitej” (co więcej: uważam je za wiarygodne), tylko pokazuję mechanizm: prorosyjskim internautom wystarczy jeden artykuł w gazecie, by uwierzyć w daną narrację, jeśli jest ona na rękę Rosji; natomiast całe tomy dowodów ich nie będą satysfakcjonować, jeśli będą one świadczyły na niekorzyść Rosji.

Do sympatyków Moskwy w polskim internecie mam następujący apel: włączcie myślenie, ale tak naprawdę. I zrozumcie, że w obecnej sytuacji do wojny dąży tylko jedna strona. Nie Polska i nie Ukraina. Tylko Rosja właśnie. ©℗ 

Maciej PIECZYŃSKI

Komentarze

Pan jest ukraińskim
2025-09-26 00:09:18
lobbystą? Wyciąga pan i publikuje wnioski, bez związku z faktami. Jaki start dronów obserwowało NATO jak polskie wojsko dowiedziało się o nich od Białorusi?! O której zresztą pan nic nie wspomina, bo wroga Białoruś ostrzegła, a przyjaciele z Ukrainy nie! Jeśli Duda i pan mówicie, że fajnie by było jak by ktoś (najlepiej z NATO) walczył u boku Ukrainy i jednocześnie Ukraina do dziś nie przyznaje się, nie zadośćuczynia, nie współpracuje w polskim śledztwie, to kto wciąga? Rosja?! Czy Ukraina?
Ble, ble , ble.....
2025-09-24 22:25:29
I co z tego wszystkiego wynika? Polska jest w chwili obecnej jak pijana piękna dziewica POd dyskoteką. Piękna i bezbronna. Jakie wnioski wyciągnęliście z II WW??? Żadne. Jak nie rusy to germańcy nas sypią. A debile się licytują kto głupszy. Do porzygania. Łeeeee......
@@Ech...
2025-09-24 10:13:49
podkreśliłem że to rakieta amerykańska bo tak naprawdę kupujemy koty w worku i nie wiemy czy w realnych warunkach bojowych nie okaże się że to taki typowy "dud" czyli po naszemu ślepak. Bo jaką mamy gwarancję że tak nie jest, nie mamy technologii, kupujemy coś co równie dobrze może mieć w głowicy mydło a nie tnt czy hexogen... potem okaże się że ktoś się "pomylił" i dał wersje ćwiczebne, wykastrowane... bo kto robi ostre strzelanie pociskiem.za 2 mln $ gdy nie ma kasy na gacie dla wojska?
@Ech...
2025-09-22 14:14:21
... poza tym to nie była polska rakieta ale amerykańska ... Ta rakieta to taki nóż (bez "wnętrza) w ręku "inżyniera" produkcji SKAŁMET, OSKARD lub Gerlach. Kogo wsadzić w "tjurmu", "inżyniera" czy producenta noży? Jakiś "Slab" jeb..ął w chałupę i nie PO-dał przełożomym gdzie PO-szło się "je..ć" kilkadziesiąt milionów PLN. W 5907 musiałem rozliczać się z łusek do "kałacha" na strzelnicy. Dawno to było, bez internetu i Tik-Toka. Najśmieszniejszy w tym "bez wnętrza" jest minister Bosacki w ONZ.
Ech...
2025-09-21 22:31:49
Po pierwsze nie wie pan niczego ponadto co ma pan wiedzieć - ja rozumiem potrzeby propagandy, tak, Rosja atakuje Ukrainę od 2014/2022 roku i to ruskie drony - co do reszty niewiele wiemy i możemy jedynie ekstrapolować na podstawie pewnych poszlak. Po drugie to że rakieta zawiodła to nie pomyłka ale po prostu defekt techniczny - poza tym to nie była polska rakieta ale amerykańska - my nie mamy dostępu do "wnętrza" tej rakiety - możemy ja kupić i wystrzelić (jak nam pozwoli USA).

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500