Czasem w refleksji o języku pojawiają się katastroficzne nastroje. „Czy to jest tak, że biernik wymrze? – pyta mnie znajomy miłośnik polszczyzny. – Bo kiedyś graliśmy w tenis i bilard, a dziś w tenisa i w bilarda. I coraz częściej słyszymy, że ktoś bierze do ręki tą książkę, choć lepiej by było, gdyby wziął tę książkę. Wiem, że praktyka jest ostatnią językową instancją, ale trudno mi się z biernikiem pożegnać” – ubolewa.
Porzućmy złe myśli! Biernik był, jest i będzie! Wszak grać w tenisa to wciąż biernik rzeczownika tenis! Tak jak grać w pokera albo w brydża! Biernik ma się dobrze, tyle tylko, że jego forma częściej niż niegdyś przybiera postać równą dopełniaczowi. Tymczasem zgodnie z regułą gramatyczną biernik równy dopełniaczowi mają rzeczowniki żywotne: widzę sąsiada, odwiedzam profesora, głaszczę kota, a biernik rzeczowników nieżywotnych jest równy mianownikowi: widzę dom, odwiedzam szpital, głaszczę aksamit.
Od tej reguły mamy jednak sporo wyjątków, a ich liczba wciąż się powiększa. Mówimy: palić papierosa, tańczyć walca, kupować mercedesa, mieć pecha, wysyłać SMS-a, szukać pilota (do telewizora). Jesteśmy więc świadkami wypierania „nieżywotnego” biernika przez biernik charakterystyczny dla rzeczowników żywotnych. Zjawisko jest już tak nasilone, że na poziomie potocznym aprobujemy takie połączenia, jak zjeść kotleta, solić pomidora, znaleźć grzyba, choć na poziomie wzorcowym wciąż zalecane są konstrukcje: zjeść kotlet, solić pomidor, znaleźć grzyb.
Biernik rzeczowników męskich zmienia się nie pierwszy raz. W dawnej polszczyźnie wszystkie rzeczowniki miały biernik równy mianownikowi. Świadectwem tej reguły jest używana do dziś konstrukcja wyjść za mąż: Anna wyszła za mąż, chociaż: Anna wyszła za sąsiada. Dziś mamy składnię zróżnicowaną, zależną od żywotności bądź nieżywotności rzeczownika.
Niewykluczone, że w przyszłości wszystkie rzeczowniki męskie będą miały formę biernika równą dopełniaczowi. Czy kogoś razi dziś połączenie: wysłać SMS-a albo przesyłać e-maila? Czasem nawet da się wyczuć zdziwienie rozmówców, gdy usłyszą: wyślij SMS, prześlij e-mail. Jak widać, biernik lubi się zmieniać i tylko od nas zależy, czy zmiana dotycząca rzeczowników będzie całkowita i trwała.
Trwała zmiana zaszła w bierniku zaimków żeńskich. Pod wpływem przymiotników dawne zaimki z końcówką -ę: moję, twoję, naszę zastąpiliśmy zaimkami z końcówką -ą: moją, twoją, naszą. Tylko zaimek tę jeszcze walczy, zwłaszcza na poziomie normy wzorcowej. Ale musimy się pogodzić z tym, że w języku potocznym wszystkie biernikowe formy zaimków żeńskich mają już końcówkę -ą. ©℗
Ewa Kołodziejek