Polska grzeczność językowa oparta jest na dwóch podstawowych zasadach: okazywanie szacunku partnerowi dialogu i zainteresowanie ważnymi dla niego sprawami. W praktyce może to wyglądać na przykład tak: Dzień dobry, panie sąsiedzie! Jak kolano? Wciąż boli?.
Zachowania grzecznościowe muszą być symetryczne. Na każde dzień dobry trzeba powiedzieć: dzień dobry, na każde dziękuję zareagować: proszę bardzo, a na każde przepraszam odpowiedzieć: nic nie szkodzi (albo podobnie). Wszyscy te zasady znamy, a repertuar środków językowych wyrażających uprzejmość jest bardzo bogaty.
Wybór form grzecznościowych zależy od sytuacji komunikacyjnej i rodzaju relacji między partnerami dialogu. W sytuacji oficjalnej jesteśmy zobowiązani do używania neutralnych form językowych: dzień dobry, dziękuję, przepraszam. W sytuacji nieoficjalnej, możemy sobie pozwolić na swobodniejsze formy: cześć, dzięki, wybacz. Ale nawet w mniej oficjalnych okolicznościach musimy zwracać uwagę na wiek rozmówcy, płeć czy stopień znajomości, bo „Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna” – jak pisał Adam Mickiewicz. Do starszej osoby zwracamy się: proszę pani, pani sąsiadko, a do młodszej możemy powiedzieć: pani Anno, a nawet pani Aniu, jeśli różnica wieku bądź stopień zażyłości są większe.
Na ty zwracamy się tylko do dzieci, a do siebie mówimy tak jedynie wtedy, gdy się bliżej znamy albo gdy tworzymy grupę koleżeńską, zwłaszcza młodą. Zwracanie się na ty do osób obcych lub nieznanych jest niewłaściwe, nieuprzejme, niegrzeczne. Bardzo krępujące są rozmowy pani Magdy Gessler z bohaterami jej programów, w których gospodyni zwraca się do uczestników na ty, podczas gdy oni mówią do niej: pani Magdo.
Na własnej skórze poczułam to, co mogą odczuwać bohaterowie „rewolucji”, gdy ekspedientka w sklepie zwróciła się do mnie słowami: Chcesz przymierzyć ten sweterek?. Spojrzałam na nią w napięciu, bo może to moja jakaś dawno niewidziana koleżanka… Ale nie, widzę panią po raz pierwszy, tym bardziej nie rozumiem, dlaczego zwraca się do mnie na ty. I pomyślałam z żalem, że przez niewłaściwy dobór form słownych żadna z nas nie osiągnęła celu: ona niczego nie sprzedała, a ja niczego nie kupiłam, bo skrępowana kuriozalną sytuacją szybko sobie poszłam. A wystarczyło użyć neutralnych w tej sytuacji zwrotów grzecznościowych: Czy mogę pomóc?, Może mogłabym coś doradzić? itp.
W kolejnych sklepach centrum handlowego było jeszcze bardziej zdumiewająco: Kochanie, co podać?; Dobrze leży ta kurteczka, Kwiatuszku; Kobieteczko, czego poszukujemy? (autentyczne!). Kwiatuszku, kochanie, kobieteczko to słowa z przestrzeni intymnej, niedopuszczalne w stosunku do obcej nieznanej osoby! Nawet jeśli używające ich panie miały dobre intencje, to ich zachowania nie sposób określić jako grzecznego.
Zostawmy więc pieszczoty słowne w domowym zaciszu i wybierajmy zwroty dostosowane do konkretnych sytuacji. ©℗
Ewa Kołodziejek