„Używajmy konkretnych, właściwych nazw. Zwłaszcza w dobie rewolucji ideologicznej. Nie rodzic, tylko tata lub mama. To są słowa z języka polskiego. Rodzic to się mówi w TVN. Zaraz będzie rodzic nr 1 i rodzic nr 2. Wróćmy do precyzyjnego języka” – zaapelował pan minister edukacji i nauki.
Trzeba przyznać, że jak na ministra i nauki, i edukacji to zdumiewający apel. Bo choć mama i tata są pięknymi słowami, to rodzicowi niczego nie można zarzucić. Jest w naszym języku „od zawsze”, w staropolszczyźnie oznaczał ‘krewnego’, a w prasłowiańszczyźnie ‘członka rodu, połączonego węzłami krwi’, czyli także ‘krewnego’. Jest składnikiem licznej nomen omen rodziny wyrazów wywodzącej się od słowa ród, przykładowo: rodowity, rodzeństwo, rodzaj, urodzaj, rodzić, przyroda, przyrodni, rodowód, naród, rodzina, rodzimy, rodziciel, rodzicielka i wiele innych.
Rodzic przez długi czas był tylko odpowiednikiem słowa ojciec. Jego żeńską formą była rodzica, dzisiejsza matka. Formy tej używano tylko w dawnej polszczyźnie: Boga rodzica, Bogurodzica, Boska rodzica (nazwy notowane w Słowniku języka polskiego tzw. warszawskim). Użył jej też Adam Mickiewicz w „Konradzie Wallenrodzie”: Wilija, naszych strumieni rodzica, dno ma złociste i niebieskie lica.
Forma mnoga: rodzice mogła się odnosić zarówno do wielu ojców, jak i do ojca i matki, podobnie jak dziadkowie to wszyscy dziadkowie, ale też ‘babcia i dziadek’. Ojcowie zaś mówi się czasem podniośle o ‘rodzicach’. Ostatecznie forma rodzice utrwaliła się w znaczeniu ‘ojciec i matka’, natomiast forma rodzic wyszła z powszechnego użycia i jeszcze do niedawna notowano ją jako przestarzałą, podniosłą albo żartobliwą.
Okazało się jednak, że rodzic stał się nam potrzebny jako wyraz neutralny. Pisał o tym już w latach 80. ubiegłego wieku profesor Jan Miodek w książce „Rzecz o języku”: „Wygodniejsza, bo symetryczna jest odpowiedniość rodzice (oboje: ojciec i matka) – rodzic (jedno z dwojga rodziców) niż rodzice (oboje: ojciec i matka) – rodzic (tylko ojciec)”. I tak się też stało. Zaczęliśmy używać formy rodzic w znaczeniu ‘osoba będąca matką lub ojcem’: Do trójki klasowej potrzebny jest jeszcze jeden rodzic. Dotyczy to głównie sytuacji, gdy mowa jest o ojcach i matkach różnych dzieci. Mówiąc o rodzicach tego samego dziecka, używa się obu form: Na szkolną zabawę zapraszamy z jedno rodziców/jednego z rodziców każdego ucznia.
Trzeba zaznaczyć, że forma rodzice wymaga połączenia z liczebnikiem zbiorowym, a z tym jest już u większości Polaków krucho… Dlatego rację ma profesor Katarzyna Kłosińska, gdy pisze w „Poradniku Językowym”, że „rodzic to znak naszych czasów”. Tak więc rodzic w liczbie pojedynczej jest nam potrzebny ze względów informacyjnych i ekonomicznych.
I nie warto przypisywać temu wyrazowi żadnych wydumanych funkcji i znaczeń.
Ewa Kołodziejek