Pewną młodą osobę zdziwiło słowo tedy znalezione w tekście napisanym przez autora ze starszego pokolenia. Uznała, że to błąd, literówka i że poprawną formą jest wtedy. Tymczasem oba słowa: tedy i wtedy są poprawne, ale nie jednoznaczne.
Tedy to spójnik o znaczeniu więc, zatem. Wprowadza zdanie podrzędne zawierające informację wynikającą z poprzedniego zdania: Wszystkie domostwa były pozamykane, tedy chciałem zapytać pierwszego lepszego przechodnia, gdzie plebania. Skoro mię szanujesz, posłuchaj tedy, co ci powiem. Niewiele miał dobytku, w mig tedy ulokował się w przytulnej kajucie. Przykłady zaczerpnęłam ze współczesnych słowników języka polskiego, które wprawdzie spójnik tedy oznaczają jako książkowy, przestarzały, podniosły, ale wciąż go notują! To znaczy, że się trzyma, że nie popadł w zapomnienie, że jeszcze się komuś przydaje. Ma szyk zmienny, tak jak zatem i więc, jego współczesne odpowiedniki. Może stać na pierwszym miejscu w zdaniu podrzędnym, może stać na miejscach dalszych. Zawsze jednak wymaga poprzedzającego kontekstu: Mało tam ludzi poginęło? Na co tedy czekać?.
Czy można zastąpić spójnik tedy słowem wtedy? Nie można! Nie tylko dlatego, że mają różne znaczenia, lecz także dlatego, że są innymi częściami mowy, pełnią więc w zdaniu różne funkcje. Wtedy to zaimek przysłowny, który odsyła do przeszłości: Wtedy była sroga zima, albo do sytuacji, która zaistnieje, gdy spełniony zostanie jakiś warunek: Zdążymy tylko wtedy, gdy pociąg się nie spóźni.
Spójnikiem wynikowym jest też spójnik przeto. To słowo książkowe, rzadziej używane niż bliższe nam spójniki więc i zatem. Słowem przeto wprowadza się zdanie opisujące skutek tego, o czym była mowa: Scena ta budziła powszechną ciekawość, przeto tłum gapiów powiększał się z minuty na minutę. Wyraz przeto może być też partykułą zastępującą słowo dlatego: Jest to niezmiernie rzadki, przeto cenny okaz.
Ze starszych słów, które warto ocalić od zapomnienia, wymieńmy też partykułę wszelako, opatrzoną w słownikach kwalifikatorem książkowe. Słowa wszelako używamy, aby zaznaczyć, że treść zdania jest niezgodna z tym, co mówi zdanie poprzednie: Rozmowy nie doprowadziły do pojednania, stworzyły wszelako lepszą atmosferę. Wszelako jest tu synonimem słów jednak, jednakże, wszak, wszakże (ostatnie dwa też są już rzadziej używane).
Czy jest to „polszczyzna retro”, jak na pewnej stronie internetowej zostały nazwane spójniki wszak, tedy, podówczas, wtenczas, onegdaj, ongiś, zaiste, przeto, wszelako, ów, ażeby? Na pewno są to słowa rzadsze, staranne, książkowe. Czy przestarzałe? Wbrew słownikom twierdzę, że nie, wszak sama ich często używam.
Tedy zostawmy autorom te piękne słowa, które wzbogacają zasób polszczyzny i dają większe możliwości wyrażania różnorodnych treści.
Ewa Kołodziejek