Czy tytułowe wyrazy różnią się od siebie znaczeniem? Czy raczej są wymienne w każdym kontekście? Takie pytania sprowokował mój znajomy wielbiciel polszczyzny, którego – jak sam pisze – „uwiera zanikanie różnicy między trochę a kilka, liczbą a ilością, dużo a wiele. Mam wrażenie, że ten język, który mnie fascynuje, coraz głębiej wchodzi w obłok mgły zanikania” – kończy metaforycznie.
Czy rzeczywiście zanika różnica między tymi parami wyrazów? Zajrzyjmy do słowników. Słowem kilka oznaczamy liczbę między dwa a dziesięć, której nie znamy lub nie chcemy dokładnie określić, na przykład: Zabrakło mu kilku złotych. Słowa trochę używamy wtedy, gdy nie chcemy albo nie umiemy określić zakresu jakiejś cechy czy zjawiska albo czasu ich trwania, ale sądzimy, że nie jest on duży: Trochę się zmęczyłam. Dziś mam trochę więcej pracy.
Jak widać, oba słowa odnoszą się do różnych zjawisk. Mówiąc w uproszczeniu, kilka jest oznaczeniem liczby, a trochę określa zakres jakiejś cechy lub czasu. Zbliżony znaczeniem do słowa kilka jest wyraz parę, ale o parę mój korespondent mnie nie pytał.
Jaka jest różnica między liczbą a ilością? Ilość to wielkość lub miara czegoś, co może być ważone lub mierzone. Liczba to symbol matematyczny, którym posługujemy się, gdy coś liczymy lub określamy jakąś wielkość. Różnica między znaczeniem obu słów w języku potocznym wyraża się głównie poprzez ich łączliwość. Ilość łączymy zwykle z rzeczownikiem niepoliczalnym: ilość pieniędzy, ilość powietrza, ilość cukru, a liczbie towarzyszy rzeczownik policzalny: liczba książek, liczba pasażerów, liczba szkół. Słowa ilość można użyć przy rzeczownikach policzalnych wtedy, gdy mowa o bardzo dużych wielkościach: Ogromna ilość owoców zepsuła się w magazynie. Z wycieczki do Azji pozostała nam nieopisana ilość wrażeń.
Czy zaciera się różnica między słowami ilość i liczba? Tak, zaciera się, ale tylko w języku potocznym. Sformułowanie: duża ilość sprzedanych książek mnie nie razi, bo mowa o znacznej wielkości (ilości), nawet jeśliby dało się ostatecznie te książki policzyć. W zdaniu: Trzeba zacząć budować podziemne parkingi, gdyż gwałtownie rośnie ilość samochodów nie chodzi o policzenie samochodów, tylko o podkreślenie, że jest ich naprawdę dużo. Więc nie zawsze trzeba rygorystycznie przestrzegać rozróżnienia tych pojęć.
A jeśli chodzi o wyrazy dużo i wiele, to rzeczywiście granica między nimi była i jest nieostra. Dużo to inaczej wiele, a wiele (rzeczy, osób, zjawisk) to dużo. Można więc oba słowa uznać za synonimy.
Czy język, który fascynuje mojego korespondenta, „wchodzi w obłok mgły zanikania”? Zmienia się, to pewne, ale na nasze życzenie, językiem bowiem rządzimy my, jego użytkownicy. ©℗
Ewa Kołodziejek