Wyraz ale ma do spełnienia wiele ważnych funkcji. Może być spójnikiem, partykułą, wykrzyknikiem. Jako spójnik występuje między zdaniami lub członami zdania, a jego podstawowym zadaniem jest przeciwstawianie ich treści. Tak jest w trzech sytuacjach.
Po pierwsze, spójnik ale przyłącza zdanie lub wyrażenie o treści niezgodnej z tym, co można wywnioskować z poprzedniego zdania. Mówimy na przykład: Burza już minęła, ale nadal pada… Jechał szybko, ale ostrożnie… Chcesz kawy? Chętnie, ale najpierw zjem trochę zupy. Po drugie wprowadza wyrażenia, które zawężają zakres tego, o czym wcześniej była mowa: Powiem ci, ale nie teraz… Lubię herbatę, ale zieloną… Pojedziemy na wakacje, ale jesienią. Po trzecie, łagodzi to, co za chwilę powiemy, dlatego umieszczamy go często po słowach przepraszam albo bardzo mi przykro, albo proszę mi wybaczyć: Przepraszam, ale to miejsce jest zajęte… Przykro mi, ale sklep już jest zamknięty… Pan wybaczy, ale mam inne zdanie.
Jako partykuła wyraz ale sygnalizuje zdziwienie, wątpliwość, zaprzeczanie temu, co zostało powiedziane w poprzednim zdaniu: Ale co tu się stało!?(zdziwienie), Ale czy on na pewno przyjdzie?(wątpliwość), Pewnie jesteś zmęczony. Ale skąd! (zaprzeczenie). Może być też użyty w wyrażeniach emocjonalnych: Ale numer!... Ale jaja! (bardzo popularne, niestety…). Jako wykrzyknika używamy słowa ale wtedy, gdy chcemy zaprzeczyć temu, co ktoś powiedział: Pewnie ci dużo zapłacili. Ale! Grosza nie dostałem! Albo wtedy, gdy sobie coś przypomnimy: Ale, ale! Co z naszymi planami?
Jeśli chodzi o kwestie poprawnościowe, to muszę przypomnieć (bo już o tym pisałam), że spójnik ale często jest zastępowany spójnikiem a: Wiek to nie jest sprawa wyglądu a samopoczucia. Choć norma potoczna akceptuje takie konstrukcje, to stoją one w sprzeczności z opisaną wyżej główną funkcją sygnalizującą przeciwstawianie treści. Jeśli ktoś wypowiada się starannie, to w podobnych zdaniach użyje spójnika ale, jeśli jednak komuś na szczególnej staranności nie zależy, to popłynie z prądem zwyczaju językowego. Mamy wybór.
Jest jeszcze jedna kwestia związana z tytułowym ale, na którą chciałam zwrócić uwagę. Nie chodzi w niej o poprawność użycia, tylko o pragmatykę wypowiedzi, o jej ukrytą wymowę. Chodzi o zdania, które często czytamy w komentarzach do bieżącej sytuacji w naszym kraju: Nie mam nic przeciwko LGBT, ale niech się ze swoją orientacją nie obnoszą… Żal mi uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, ale mogli tu nie przyjeżdżać. Zamiast własnego komentarza do takich wypowiedzi przytoczę opinię Moniki Wicińskiej, psycholożki, która na swojej stronie „Bezpieczna przestrzeń” nazywa spójnik ale „słowem-młotkiem”, „bo niczym młotek rozbija zdanie na dwie części i niczym młotek niszczy tę część, która pojawiła się przed słowem ale. Słówko to, tak pozornie niewinne, potrafi zmienić pochwałę w krytykę, zaletę w wadę. Powoduje, że zostaje w pamięci tylko część zdania po ale”.
Słowo-młotek. Trafne określenie. I jeszcze jedna funkcja wyrazu ale. Warto o niej pamiętać.
Ewa Kołodziejek