Pisząc o nowej wymowie, mam na myśli akcentowanie wyrazów. Ktoś by powiedział: a co to za problem? W polszczyźnie akcent jest stały i pada na przedostatnią sylabę.
W zasadzie tak, ale gdyby to była reguła bezwyjątkowa, nie byłoby o czym pisać. Tymczasem mamy od niej kilka odstępstw wynikających z budowy wyrazu i z jego pochodzenia. W wyrazach obcych akcent pada na trzecią sylabę od końca. Dotyczy to zwłaszcza słów zakończonych na -ika, -yka, np. mateMAtyka, poliTEchnika. Na trzeciej od końca akcentowane są niektóre wyrazy zakończone na -um, np. MAksimum, TEchnikum, a także wyrazy zapożyczone, na przykład WAszyngton, uniWERsytet, KOmitet.
Akcent na trzeciej sylabie od końca mają też liczebniki złożone: CZTErysta, SIEdemset. Wynika to z ich dwuczłonowej budowy, bo gdy oddzielimy formy liczebnika sto: -sta, -set, to akcent w samodzielnym liczebniku: cztery, siedem pozostaje niezmienny. Na trzeciej sylabie od końca akcentuje się czasowniki w liczbie mnogiej czasu przeszłego: POszliśmy, wiDZIEliście. Zauważmy, że akcent w podstawowych formach czasowników nie zmienia się mimo dołączonych do nich cząstek -śmy, -ście. Na trzecią sylabę od końca akcentowane są też spójniki zawierające cząstki -śmy, -ście, -by, np. abyśmy, żebyście, jeśliby, jeżeliby.
Jednak różnicowanie akcentów w wymowie nie jest powszechne. Już w latach sześćdziesiątych XX wieku profesor Witold Doroszewski pisał, że „skłonność do przerzucania akcentu na trzecią sylabę od końca jest cechą języka inteligenckiego”. Współcześnie nie mówi się o „języku inteligenckim”, a i pojęcie inteligencji trochę się zmieniło. Dziś mówimy raczej o powszechnym zwyczaju językowym, którym określamy praktykę językową wszystkich mówiących i piszących Polaków. A w powszechnej praktyce wymawianiowej akcent stabilizuje się na drugiej sylabie od końca bez względu na pochodzenie i budowę wyrazu. Wiele osób nad tym ubolewa, ale tej ujednolicającej tendencji już się nie da zatrzymać.
A jednak coś niespodziewanego i nieprzewidzianego dzieje się w wymowie. Coraz częściej słyszę bowiem akcent stawiany na pierwszej sylabie wyrazu. Już Adaś Miauczyński, bohater „Dnia świra” Marka Koterskiego z rozpaczą mówił, że to wina telewizji, w której mówi się: PRZEdłużająca się wojna zamiast przedłużaJĄca się wojna, PIknikowy nastrój zamiast pikniKOwy nastrój, w CAłej Polsce zamiast w całej POlsce. Teraz tę rażącą manierę obserwuję w wypowiedziach prezenterów telewizji i autorów różnych filmików umieszczanych w internecie: CAła Polska BĘdzie dziś SŁOneczna. Albo: EKSpresowe ciasto BEZ mąki. POtrzebujemy budyniu BEZ cukru, który ZNAjdziecie w KAżdym sklepie.
Eliminowanie wyjątków od reguły akcentowania przedostatniej sylaby jest zrozumiałe, bo wynika z językowej ekonomii. Ale maniera przesuwania akcentu na pierwszą sylabę jest zadziwiająca i niepotrzebna. Jeśli chcemy jakiejś różnorodności w akcentowaniu, to różnicujmy go w zgodzie z tradycją i nie twórzmy bytów nad potrzebę.
Ewa Kołodziejek