Olimpijskie medale we wspinaczce na czas dla Aleksandry Mirosław i Aleksandry Kałuckiej obudziły uśpioną dyskusję o status nazw żeńskich we współczesnej polszczyźnie. Jak nazwać obie medalistki, czy są wspinaczami, czy wspinaczkami, czy raczej specjalistkami od wspinaczki? – pytają dziennikarze.
Większość kobiet uprawiających sport bez wahania określamy formami żeńskimi: pływaczka, bokserka, piłkarka, biegaczka, rekordzistka, mistrzyni, zdobywczyni medalu itp. Jednak przy identycznie zbudowanej formie wspinaczka mamy wątpliwości. W słownikach języka polskiego wspinaczka to tylko ‘wchodzenie na szczyty stromych skał lub gór (albo po sztucznej ścianie) przy użyciu rąk, nóg i specjalnie do tego przeznaczonego sprzętu’, a wspinacz to ‘ktoś uprawiający wspinaczkę’. Czy więc można nazwać kobietę wspinaczką?
Czytelnicy moich felietonów wiedzą, że można, bo wielokrotnie objaśniałam mechanizm tworzenia form feminatywnych. W języku szukamy reguł, prawidłowości, a jedną z nich jest tworzenie nazw żeńskich od nazw męskich za pomocą formantów -ka: malarka, nauczycielka, -ini: gospodyni, mistrzyni, -owa: krawcowa, królowa ‘władczyni’. Był czas w naszej historii, gdy żeńskie określenia godności i zawodów zostały zdominowane przez formy męskie, a kobiety pełniące prestiżowe funkcje nazywano „po męsku” z dodatkiem formy pani: pani dyrektor, pani kierownik, pani prezes. Dziś wracamy do żeńskich form, odświeżamy dawne i tworzymy nowe, bo takie są społeczne potrzeby. We współczesnej polszczyźnie funkcjonują obok siebie, w zgodzie!, żeńskie formy: pani kierownik obok kierowniczki, pani dyrektor obok dyrektorki, pani minister obok ministry, specjalistka od wspinaczki obok wspinaczki. Różnice między nimi są widoczne tylko na poziomie stylistycznym: konstrukcje ze słowem pani są bardziej oficjalne. Ale pod względem poprawnościowym prezesce czy wspinaczce niczego nie można zarzucić.
W nazwie wspinaczka określającym zawodniczkę może uwierać jego wieloznaczność. Ale przecież wieloznacznych słów mamy w polszczyźnie znacznie więcej: myszka, pilot, język, zamek, korona, kolanko itd. Ich właściwe znaczenie wydobywa kontekst. Nie narzekamy też na podwójny sens nazw żeńskich, gdy mówimy: Przywitam się z pilotką, Zapytam portierkę, Zawołam konduktorkę. Podobnie jest ze słowem wspinaczka, którego wieloznaczność wspinaczom i wspinaczkom nie przeszkadza. Świetny przykład akceptacji tej wieloznaczności znalazłam na stronie Skalnik.pl w felietonie pt. „Wspinaczka jest kobietą”: „Kobieca wspinaczka (…) pozostaje w cieniu mężczyzn. Całkiem niesłusznie, bo kobiety wspinają się na równie wysokim poziomie, to znaczy pionie! Poznaj najbardziej utalentowane polskie (i nie tylko) wspinaczki, mistrzynie różnych rodzajów wspinaczki”.
W języku jest to wszystko, czego potrzeba jego użytkownikom i użytkowniczkom. Każdy może wybrać sobie słowa, które mu się podobają. ©℗
Ewa Kołodziejek