Do poradni językowej Uniwersytetu Szczecińskiego napisał pan Tomasz, który pyta, czy słusznie kwestionuje się wyrażenie z drugiej strony, jeśli w tekście wcześniej nie pojawia się zwrot: z jednej strony.
„Po pierwsze – pisze nasz korespondent – z jednej strony nie powinno mieć odpowiednika w drugiej stronie. Odpowiednikiem drugiej strony mogłaby być ewentualnie pierwsza strona, ale tego zestawienia (z pierwszej strony - z drugiej strony) żadne znane mi źródła nie potwierdzają. Po drugie: liczebnik drugi ma też znaczenie ‘inny’, a ono nie wymaga poprzedzającego liczebnika niższego stopnia. Moim zdaniem owa druga strona jest odpowiednikiem innego punktu widzenia”. Pana Tomasza poruszyła nie tyle uszczypliwa uwaga pewnej redaktorki, odnosząca się do użytego w tekście wyrażenia z drugiej strony („A gdzie jest pierwsza strona?”), ile aprobata językoznawcy dla tej opinii: „Pani redaktor miała rację – wyrażenie z drugiej strony funkcjonuje jako paralelne wobec z jednej strony”.
Ja jednak popieram stanowisko naszego korespondenta. Wyrażenie z drugiej strony może, ale nie musi być poprzedzone sformułowaniem: z jednej strony (nie: z pierwszej, pani redaktor!). Mówimy z drugiej strony wtedy, gdy chcemy wspomnieć o jakichś innych, często przeciwstawnych stronach czegoś, o czym była mowa z zdaniu poprzednim. Tak jest w przykładzie zamieszczonym w „Innym słowniku języka polskiego”: Niby mężczyzna nie zwraca uwagi na ubrania, ale z drugiej strony wydaje na nie mnóstwo pieniędzy i boi się śmieszności. Nie wiem, czy myśl zawarta w tym zdaniu jest prawdziwa, wiem natomiast, że jest ono składniowo poprawne mimo braku wyrażenia z jednej strony.
Oczywiście dwa paralelne, czyli odpowiadające sobie wyrażenia: z jednej strony – z drugiej strony są właściwe, jeśli tylko autorowi tak zbudowanego zdania przyświeca intencja przeciwstawiania treści obu członów: Z jednej strony rozpieszczamy swoje dzieci nieustannymi prezentami, z drugiej strony mamy pretensję, że są roszczeniowe. Obu tych wyrażeń używamy w takiej kolejności wtedy, gdy chcemy porównać dwa różne aspekty czegoś. I znów przykład z „Innego słownika języka polskiego”: Z jednej strony mamił ją pochlebstwami, z drugiej zaś zrażał nieznośnym mentorskim tonem. Ale w zdaniach bez pierwszego elementu: z jednej strony przeciwstawienie aspektów tej samej sprawy nie jest tak mocno uwypuklone, bardziej natomiast jest podkreślany ich inny charakter.
Jako dowód samowystarczalności członu z drugiej strony Pan Tomasz przytacza przykład przejmującego monologu Tewiego Mleczarza, bohatera filmu „Skrzypek na dachu”, rozdartego wewnętrznie między tradycją a miłością do córki. Bohater – monologując – trzykrotnie powtarza: ale z drugiej strony, choć niby strony są tylko dwie. Tak zbudowana wypowiedź wyraźnie wskazuje, że słowo druga w sformułowaniu z drugiej strony może też być rozumiane jako inna. A inna strona nie wymaga żadnego członu poprzedzającego.
Ewa Kołodziejek